-Dziewczyna
wyszła najwyraźniej rozczarowana, że dzisiejszej nocy nie będzie zabawiać się z
chłopakiem.
-Jak
będę czegoś potrzebował, to po ciebie
zadzwonię i masz przyjść, bo jesteś moją suką nie zapominaj o tym.
Usłyszałem
zamykane na zamek drzwi, a potem chłopak usiadł w fotelu naprzeciwko łóżka, na
którym obecnie zalegałem. Usłyszałem chlupot cieczy –pewnie wziął moją butelkę,
a następnie jak coś stawia na podłodze.
-No na
to wygląda, że za wszystkie czasy i muszę
stwierdzić iż dobrze że cię wziąłem z drogi, bo nie wiadomo co byś teraz miał w
dupie ponieważ okolica nie była za ciekawa wiesz ?
Jego
głos skłonił mnie do przekręcenia na bok. Spojrzałem na jego posturę i
uśmiechnąłem się.
-Może
wyglądam na kruszynę, ale umiem o siebie zadbać.. Chociaż po tej ilości
alkoholu to raczej miałbym pewne problemy …
Zaśmiałem
się wkładając pod głowę rękę. Chłopak ciągle mnie obserwował, a w pewnym
momencie poczułem jak obserwuje moje ruszające się wargi.
-Mówisz,
że umiesz się bronić? To bardzo dobrze wiesz? Jednak gdyby napadło cię paru
złych ludzi to nie dałbyś im rady.
Zaśmiał
się głośno i rozsiadł wygodnie w fotelu.
- Może i
masz rację, ale uwierz mi potrafię o siebie zadbać.. Nie dałbym się nawet tym
kilku osobą…Właśnie..
Usiadłem
na łóżku spuszczając z niego nogi.
-Dlaczego
zainteresowałeś się moja skromna, zjebana osobą hm?
Założył
kostkę na kolanie jednej nogi po czym zaczął się nią bawić.
-Czemu
się zainteresowałem? Bo stałeś taki sam, biedny to pomyślałem, że pomogę.
Uśmiechnąłem
się szeroko i dopiero teraz rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Ja
biedny? Tylko pijany jak chuj, ale nie biedny.
Zaśmiałem
się pod nosem obserwując go uważnie. Patrzył na mnie cały czas i nawet nie
odwracając ode mnie wzroku wyciągnął papierosy, umieścił jednego między wargami
i odpalając zaciągnął się nim.
-No
chodziło mi o to, że biedny bo totalnie zadupczony. To dlatego.
-W sumie…
dlaczego mówią na ciebie brutal? To przez to jak potraktowałeś tamtego kolesia,
który skończył, jak skończył? Czy kryje się za tym większe znaczenie?
Patrzyłem
mu prosto w oczy uśmiechając się jednym katem warg.
-A czy
wyglądam na łagodnego?
Spytał
strzepując żar z papierosa do popielniczki leżącej na oparciu fotela.
- Nie
tylko dlatego, że go tak potraktowałem, bo to co z nim zrobiłem było nic. Mógł
skończyć gorzej, Przyjęło się tak, bo jestem brutalem pod każdym względem i
niszczę wszystko co staje mi na drodze i sprzeciwia się moim nadanym prawom.
Puścił
mi oczko sięgając ręką po butelkę.
Zmarszczyłem
swoje krzaczaste brwi patrząc na niego.
-No, nie
wątpię, że mógł mieć lepsze pamiątki na ciele wliczając w to nawet śmierć…
Powiedziałem
po chwili namysłu. Brutal pod każdym względem? Ciekawe co ma na myśli..
-Czyli
jakbym ja sprzeciwił się tobie to mógłbym w najlepszym wypadku skończyć, jak ten koleś? Wiesz jakoś dziwne to jest..
Skoro jesteś brutalem to raczej nie pomógłbyś nawalonemu facetowi, a jednak to
uczyniłeś, prawda?
- Widzisz
pozory często mylą, a skąd wiesz, że nie mam zamiaru cię zgwałcić, zabić i
zostawić w lesie?
Uśmiechnąłem
się do niego i wstałem z lóżka. Chwiejnym krokiem zbliżyłem się do niego i
patrząc mu w oczy z szerokim uśmiechem zabrałem jego szluga i umieściłem go
miedzy swoimi pełnymi wargami. Zaciągnąłem się i z cwanym uśmiechem oddałem mu
papierosa po chwili wypuszczając ustami dym.
-Dzięki.
Puściłem
mu zadziorne oczko i przeciągnąłem się. Poczułem, że nieco się wkurzył po tym, jak
zabrałem mu papieros. Dało się to wyczytać z jego karmelowych tęczówek.
-Pomogłem
ci, a moja brutalność dotyczy wrogów gdy mi się sprzeciwiają, a ty… ekhem… Nie
jesteś wrogiem, ale brutalem nadal jestem… Jeszcze się przekonasz…
Wstał
siadając obok mnie na łóżku, które zdążyłem znowu zająć i rozłożył się na nim.
-Gdybyś
chciał mnie zgwałcić, zabić i wywalić w lesie, to byś dawno temu to zrobił wiesz?
A nawet jeśli, to zaskoczę cię, bo wychodzę z założenia, że dziś żyjesz a jutro
może cię nie być.. Dlatego nie boję się śmierci.. A jeśli chodzi o ból… Cóż co
do niego też mam swoją teorię. Ból jest największą częścią naszej egzystencji..
Dlatego jego tez się nie boje…
Zaśmiałem
się i położyłem na boku na łóżku przyglądając się uważnie jego profilowi.
-Mówisz,
że jeszcze się przekonam o tym, że jesteś brutalem? Możliwe, w to akurat nie
wątpię…
-Kocham
zadawać ból… podnieca mnie to jak widzę kogoś kogo zadawany ból kreci…
- Kręci
ból?
Zapytałem
analizując jego wypowiedź. Jednak nie dał mi na to czasu. Spojrzał na mnie
chwytając dłonią za moje kostki, mocno zaciskając na nich palce i przyciągając
mnie do siebie. Skrzywiłem się lekko i zaraz wpatrywałem w jego twarz, która
była niebezpiecznie blisko mojej.
-Gdybym
chciał już byś mi jęczał z bólu, że za bardzo cię jebie… ale wolę poczekać aż
wypijesz jeszcze jedną butelkę whisky…
Zaśmiał
się mi w twarz przez co jego oddech obił się o moją skórę na twarzy. Wpatrywałem
się w jego niemal czarne tęczówki. Może chciał mnie przestraszyć, lecz zamiast
tego mnie zaskoczył. Uśmiechnąłem się do niego cwaniacko i zaśmiałem cicho.
-Jak
wypije jeszcze jedną butelkę to zaliczę zgona lub muszlę klozetową.
Powiedziałem
patrząc mu głęboko w oczy.
-Nie
boje się ciebie i chyba to widać, prawda?
Podciągnął
mnie do siebie, a nasze biodra się zetknęły ze sobą. Z mojej krtani wydobyło się ciche jękniecie,
bo jego biodra i moje otarły się o siebie. Cóż, nie powiem facet był przystojny
i wręcz miał wokół siebie aurę dominacji.
-Tak ból
mnie jara jak widzę wykrzywione miny osób, które boli to, że za bardzo i za
mocno je posuwam…
Polizał
mnie od brody wzdłuż warg zatrzymując się na nich. Jego ciepły język wywoływał
u mnie przyjemne ciary.
-Nie dam
ci zaliczyć zgona. To tą kolejną butelkę wypije ja i pójdziemy tańczyć na
sale.I żeby było jasne: Nie chcę, żebyś się mnie bał od tego trzeba zacząć.
-Ty
chyba żartujesz.. Chcesz, żebym w takim stanie tańczył? Mogę spróbować, ale nic
nie obiecuję.
Zaśmiałem
się głośno patrząc w jego oczy. Było w nim coś.. co przyciągało? Tak, właśnie coś takiego. Przejechał ponownie językiem
po moich wargach, a ja przymknąłem powieki. Otworzyłem je po chwili i
uśmiechnąłem się kusząco. On zaczął mnie lizać po ustach coraz to mocniej. Po
chwili chwycił moje nadgarstki i mocno założył je nad moją głową.
-Nie… ja
wcale nie żartuje. Będziemy tańczyć albo uprawiać seks na parkiecie.
Zaczął
śmiać się po tych słowach. Poruszyłem skrepowanymi nadgarstkami i spojrzałem w
jego oczy.
-Czy mi
się wydaje, czy ty mi rozkazujesz?
Powiedziałem
patrząc w jego oczy ze zmarszczonymi krzaczastymi brwiami. Tego nie znosiłem..
Jak ktoś mi rozkazywał.
-To wole
tańczyć, nikt nie będzie mnie jebać na oczach innych ludzi..
Powiedziałem
z poważną miną. Facet był silny i odczułem to na swoich nadgarstkach. Cholera!
We mnie byto do tej pory 2 razy.. i jakoś nie śpieszno mi było do kolejnych
razów. Ale coś czułem, że moje tyły są dziś lekko zagrożone. Cholera.. Facet nie
może o tym wiedzieć i już!
Trochę szkoda, że nie stało się nic więcej, ale dobre i to. :) Mimo że krótkie, to odcinek mi się podobał. Ciekawe, co się dalej wydarzy. Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiem, że mało ale obiecuję poprawę w następnym :D
UsuńFajne, ale za szybko się skończyło xDD Hm, Dla Toma to nowość, że ktoś się go nie boi. Czyżby Bill był tą osobą, która będzie lubiła ból? ;> Chcę, chcę chcęęęęę odcinek 3 :D :D :D
OdpowiedzUsuńJak tylko zbiorę się w sobie to napiszę nową w przyszłym tygodniu :) A dziać się będzie wiele :)
UsuńCoś czuję że to będzie bardzo burzliwy romans^^ Swoją drogą, to wizja dwóch facetów pieprzących się na parkiecie wygląda ciekawie xD Już nie mogę się doczekać trójeczki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę weny:)
w 3 odcinku nie pamiętam co było, ale chyba jazde bill odwalił i dostał karę.
OdpowiedzUsuńKiedy dasz odcinek? ^^
OdpowiedzUsuńKiedy? Nie wiem, bo to ma 90 stron i muszę to pozmieniać troszkę :D
UsuńKiedy bd next? ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się szybko, ale jak wyżej pisałam, nie wiem kiedy ponieważ ma to 90 stron i muszę to pozmieniać ;]
Usuń