UWAGA!
W odcinku mogą pojawić się słowa bez polskich znaków, za co przepraszam. Mam walnięty word i poprawiałam wszystko ręcznie. Tego opowiadania mam 100 stron i wszystkie są bez polskich znaków... ;]
Patrzyłem na niego tępo. Albo ja miałem coś z kojarzeniem albo on ma coś nie tak z mówieniem jednego a robieniem drugiego. Nie ukrywałem zaskoczenia jakie malowało się teraz na mojej twarzy. Przecież gadał, ze chce mnie a teraz chce, abym to ja zdominował jego? Zmarszczyłem brwi patrząc na niego uważnie. Niepewnie wsunąłem dłoń pod jego koszulkę i odnalazłem jego sutki. Ugniatałem je i drażniłem paznokciami, a ustami przyssałem się do jego delikatnej szyi. Chciał dominacji to ją dostanie. Usiadłem na nim okrakiem i mocnym szarpnięciem za rękę i posadziłem. Szybkim ruchem pozbyłem się jego górnej odzieży i dłońmi zacząłem błądzić po jego idealnym ciele. Widząc jego mięsnie zagryzłem pełniejsza wargę. Czułem się przy nim jak chucherko, dlatego na moich polikach pojawiły się lekkie rumieńce. Chyba nie mógł się powstrzymać, bo nim w ogóle zareagowałem, skończyłem bez koszulki. Zaczął gładzić dłońmi moje plecy, a zaraz po tym jedną z dłoni zatrzymał na moim karku, w miejscu mojego tatuażu.
W odcinku mogą pojawić się słowa bez polskich znaków, za co przepraszam. Mam walnięty word i poprawiałam wszystko ręcznie. Tego opowiadania mam 100 stron i wszystkie są bez polskich znaków... ;]
Patrzyłem na niego tępo. Albo ja miałem coś z kojarzeniem albo on ma coś nie tak z mówieniem jednego a robieniem drugiego. Nie ukrywałem zaskoczenia jakie malowało się teraz na mojej twarzy. Przecież gadał, ze chce mnie a teraz chce, abym to ja zdominował jego? Zmarszczyłem brwi patrząc na niego uważnie. Niepewnie wsunąłem dłoń pod jego koszulkę i odnalazłem jego sutki. Ugniatałem je i drażniłem paznokciami, a ustami przyssałem się do jego delikatnej szyi. Chciał dominacji to ją dostanie. Usiadłem na nim okrakiem i mocnym szarpnięciem za rękę i posadziłem. Szybkim ruchem pozbyłem się jego górnej odzieży i dłońmi zacząłem błądzić po jego idealnym ciele. Widząc jego mięsnie zagryzłem pełniejsza wargę. Czułem się przy nim jak chucherko, dlatego na moich polikach pojawiły się lekkie rumieńce. Chyba nie mógł się powstrzymać, bo nim w ogóle zareagowałem, skończyłem bez koszulki. Zaczął gładzić dłońmi moje plecy, a zaraz po tym jedną z dłoni zatrzymał na moim karku, w miejscu mojego tatuażu.
-Dominuj, bij , bądź brutalem!
To co powiedział zanim wpił się w moje wargi mnie zaskoczyło. Nie biłem i nie byłem nigdy brutalem. Owszem, czasem nie patrzyłem czy kogoś boli, ale nic poza tym. A teraz mam być w sumie nim? Tego ode mnie oczekiwał? Nie wiedziałem już co o tym myśleć. Udaje przede mną, czy serio chce dominacji z mojej strony.. A może w ostatniej chwili sam mnie weźmie w obroty mówiąc, ze żartował? Oddałem pocałunek nie chcąc teraz o tym myśleć. Pchnąłem go mocno na lóżko uśmiechając się przy tym. Zacząłem rozpinać jego spodnie i szybko pozbyłem się ich. Wyciągnąłem z nich pasek i uśmiechnąłem się patrząc na niego. Wpiłem się w jego wargi całując go namiętnie i zachłannie i w sprytny sposób szybko przywiązałem jego dłonie do metalowego oparcia lóżka.
-Chcesz dominacji to ją dostaniesz.
Uśmiechnąłem się kącikiem warg i spojrzałem mu głęboko w oczy.
-Bądź brutalem! Bez tego się nie bawię. Zadawaj ból! Odkryj w sobie swoją dzikość! A swoją drogą, jak ja ci teraz spodnie zdejmę? Zębami ?
Słuchałem jego słów i uśmiechnąłem się do niego cwaniacko. Próbuje mnie teraz sprowokować, żebym sam zdjął te spodnie? Jeśli tak, to nie ze mną te numery.
-A kto mówi, że ja zamierzam je na razie zdejmować, hę?
Uśmiechnąłem się szeroko i nachyliłem się nad nim. Polizałem jego ucho, które po chwili ugryzłem tak mocno, ze poczułem w ustach metaliczny posmak krwi. Drapać, gryźć, bić? Mam pewien plan i zamierzam tak go zrealizować, że nie będziesz mi rozkazywać. O nie, tego Lips nie lubi kolego. Uśmiechnąłem się i ponownie ugryzłem jego ucho.
-Powiedz mi, czego teraz pragniesz hm?
Doskonale wiedziałem czego, ale droczenie się z nim wydawało się takie ciekawe i fascynujące.
-Czego chce? A jak myślisz laleczko?
Przybliżył swoją twarz do mojej by językiem polizać mój policzek.
-Smakujesz nawet niezłe…
Jego słowa a mianowicie słowo „laleczko” spowodowało, że od razu wyprostowałem się i spojrzałem na niego.
-L-Laleczko? Nie mów tak na mnie!
Powiedziałem patrząc na niego uważnie. Nie przejąłem się nawet tym, ze mnie polizał po poliku. Czy ja wyglądam na lalkę? Zaraz? Ale jestem debil.. Pacnąłem się dłonią w czoło i zacząłem śmiać się jak głupi. Spojrzałem na niego rozbawiony kręcąc na boki głowa. Pochyliłem się nad nim i rozwiązałem pasek uwalniając jego nadgarstki.
-Lalki grają tak, jak zagra im ich Pan. I o ile się nie mylę to właśnie to przed chwila robiłem, co?
Zaśmiałem się i wstałem z lóżka. Podszedłem do biurka, na którym stała butelka z whisky. Przystawiłem jej szyjkę do ust i pociągnąłem dużego lika.
Usłyszałem jak koleś zaczyna się głośno śmiać.
-Co, to koniec zabawy? A tak chciałem, żebyś się mną zabawił laleczko..
Uniosłem brew nic nie mówiąc. Wiedziałem, że ostatnie słowo wypowiedział specjalnie. O nie, nie dam się tak łatwo wyprowadzić z równowagi=
-Tak, bo napierdalasz się ze mnie. Nie jestem, jak te wszystkie słodkie babki i faceci których pieprzysz i którym rozkazujesz..
Usłyszałem, że wstał ale nie przejąłem się tym. Upiłem kolejne łyki z butelki, co chwila prychając śmiechem z niedowierzaniem, że dałem się tak podejść. Ja nie gram tak jak mi każą, gram po swojemu.
-Mów mi do chuja lips lub Bill, ale nie lalka bo nią nie jestem..
Powiedziałem oblizując usta nawet nie odwracając się w jego stronę. Wkurwiła mnie jego zagrywka, a wiedziałem, że jak na niego spojrzę to będzie uśmiechał się do mnie cwaniakowato. Cóż, nie chciałem wybuchać i podnosić głosu.
Poszedł do mnie i objął mnie tak mocno, tym samym przyciskając do swojego ciała, że butelkę którą miałem w łapie upuściłem na podłogę.
-Co Ty…
-Nie gniewaj się, ale naprawdę chciałem, żebyś się mną zabawił… Ale widzisz jaki jestem okrutny.
Odwrócił mnie w swoja stronę i spojrzałem w jego kasztanowe oczy.
-Teraz bez żadnej gry ok.? Billuś?
Przeniosłem wzrok na jego usta analizując jego słowa. Matko, a ten znowu nazywa mnie tak, jak nie lubię.. Nie znoszę zdrobnień.. On to robi specjalnie, czy ma do tego dar?.
Bez gry? Skąd mogę mieć pewność, ze ponownie nie bierzesz mnie pod włos, co?
Przyjrzałem się uważnie jego twarzy, wyglądał na poważnego, więc pchnąłem go na łóżko.
-Rozbierz mnie
Powiedziałem patrząc na niego z góry, bo stałem przed nim. Miałem na sobie tylko buty, spodnie i bokserki, ale i tak było co zdejmować. Przyglądałem się uważnie każdemu jego ruchowi. Rozbierał mnie w miarę powoli, jakby chciał dokładnie oglądać moje coraz bardziej nagie ciało. Kiedy pozbawił mnie odzieży i obuwia, pociągnął mnie na siebie. Siedziałem mu na kolanach całkowicie nagi, a on pieścił dłoniami moje plecy i kark. Po chwili poczułem jego cieple wargi na swoich sutkach przez co po raz kolejny tego wieczoru z mojego gardła wydobyło się ciche jękniecie. Spojrzałem mu w oczy i odwzajemniłem uśmiech. Pchnąłem go z całej siły, tak aby upadł plecami na łóżko. Szybko pozbyłem się jego bokserek. Zacząłem całować go od podbrzusza w górę. Zatrzymałem się przy sutkach najpierw pieszcząc je językiem i ssąc, a następnie gryząc i ciągnąc niemal do krwi. Swoimi paznokciami, które nie były tipsami, drapałem go po klacie i brzuchu pozostawiając krwawe ślady.
-Mam fajny pomysł na zabawę tylko powiedz mi czy masz tu coś takiego jak świeca
-nie mam tu świeczki, ale lady może przynieść, jak tak bardzo chcesz mnie woskiem poparzyć.
Polizał językiem mocno moje czoło. Co ja, kurwa, lizak jestem? Przyglądałem się mu uważnie, jak pieściłem jego ciało. Nie ma świeczki to szkoda.. Nie chce, żeby ktoś tu wchodził i widział mnie nago. Jakoś obejdzie się bez niej. Uśmiechnąłem się do niego i bez żadnej odpowiedzi wpiłem się w jego wargi. Wsunąłem do ich wnętrza swój język i penetrowałem dokładnie policzki. Złapałem swoimi zębami jego język i ugryzłem go dość mocno, bo poczułem metaliczny smak krwi. Zadawanie bólu.. Nie robiłem tego nigdy, ale skoro tak bardzo tego chciał.. Przerwałem pocałunek patrząc mu w oczy.
-Cholera! To bolało… Ale również podnieca…
-Posuwał cię już ktoś kiedyś, czy to twój pierwszy raz?
Zaśmiał się po moim pytaniu.
-A jak myślisz, Bill, posuwał mnie ktoś już ?
Uśmiechnąłem się, wpatrując w niego. Wiedziałem, że nikt go raczej nie posuwał, ale wolałem mieć jakąś pewność.
-Sądzę, że jestem pierwszym który to zrobi.. Rozumiem, że ma boleć, tak?
Uśmiechnąłem się szeroko, bo jeśli ma boleć, to wiedziałem jaką pozycje wybrać. Pochyliłem się nad jego szyją i zacząłem ją mocno gryźć, tym samym pozostawiając na niej mocne czerwone ślady. Facet, od razu odchylał głowę w bok, aby dać mi lepszy dostęp do siebie. Jak oderwałem się niej miała na sobie pełno malinek i śladów po ugryzieniach.
-Dalej mam cię tak pieścić? Czy przejść już do rzeczy?
Uśmiechnąłem się, wlepiając swoje spojrzenie w jego kasztanowe oczy=
Spojrzał na mnie i zaraz usłyszałem ten jego przepełniony seksem głos.
-Uderz mnie Lipsk… Uderz z całej siły. Gdzie tylko chcesz. Chce czuć twoja brutalność, twoja dzikość.
Kiedy na niego spojrzałem, całkowicie zaskoczony jego prośbą, ten wydarł się na mnie z gniewem wyczuwanym w głosie.
-RUSZ SIE ! BIJ!
A po tym zaczął się śmiać. Mam go bić? No nie ma mowy, nigdy.. od pewnego zdarzenia, nie biłem ludzi. Zresztą, co to ma być? On do chuja znowu mi rozkazuje. Uniosłem brew do góry, wpatrując się w niego uważnie i bez ostrzeżenia uderzyłem go z całej siły w twarz. Po tym zdmuchnąłem pasemko włosów, które opadło mi na oczy.
-Idealnie!
-Nie rozkazuj mi jasne? To ja mam pierdolić ciebie i zrobię to na swoich zasadach, a nie tak jak ty mi będziesz kazać.
Uśmiechnąłem się cwanie widząc na jego policzku czerwony ślad. Uśmiechnął się do mnie, ruszając szczęką po sile uderzenia.
-Jeśli za każdy rozkaz będziesz mnie tak bił, to się skuszę.
Wpatrywałem się w niego i zaskoczyła mnie jego reakcja. Boże, on na serio chce, żebym go bil, gryzł i wiele innych... Westchnąłem i spojrzałem w jego oczy.
- Może nie każdy, ale nienawidzę, jak mi się rozkazuje, wiec już to wiesz. Co do rozjebania, to możesz być pewny, że będziesz miał problem z siedzeniem przez okrągły tydzień.
Zaśmiałem się głośno i zaraz z mojego gardła wydobyło się jękniecie, bo facet ugryzł mnie w obojczyk.
-D-Dlaczego ja co? Czemu pozwalasz mi być, że tak powiem twoim pierwszym, co? Nie wyglądasz na takiego co by dal walić siebie, a nie swoja zdobycz..
Zamyślił się liżąc miejsce, w którym mnie ugryzł, a ja przez to ponownie odczuwałem ból ugryzienia.
-Widzisz taki mój mały kaprys, że chce ci dać przyjemność, zanim ja zabawie się tobą.
Spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem, a ja po jego słowach zesztywniałem nad nim, dokładnie analizując to co powiedział. Zabawi się mną? Nie, nie, nie.. Nie pozwolę na to. Już mu mówiłem, co o tym myślę. A siłą mnie nie weźmie, to jest pewne. Bo gdyby chciał, to dawno by to zrobił. Miał możliwości.
-Nie, ja zabawie się tobą i na tym będzie koniec .
-Och! No dobra. To przerżnij mnie z całej siły!
Zaśmiałem się w końcu i usiadłem na łóżku. Złapałem go za warkoczyki i pociągnąłem do siebie. Przekręciłem na brzuch i złapałem za biodra ciągnąc w swoją stroną. Uklęknąłem za nim i z szerokim uśmiechem sprzedałem mu klapsa.
-Nie martw się, będzie kurewsko bolało!
Po tych słowach nakierowałem swojego kutasa na jego dziurkę i pchnąłem z całej siły, głośno jęcząc. Syknął z bólu.
-Rozjeb mnie! Chcę poczuć, jak po mojej dupie cieknie sperma wymieszana z krwią!
Był zajebiście ciasny i dawało mi to cholerną przyjemność. Nie zamierzałem czekać, aż przyzwyczai się do mojego członka i ponownie go pchnąłem, wchodząc w niego po same jądra.
-Ciasny jesteś, wiesz?
-No trudno abym był rozjebany, jak suka, nie?
Zaśmiałem się i złapałem go za warkoczyki, ciągnąc w swoją stronę. Oparłem go o swoją klatę.
-Skoro tak ładnie prosisz…. Nie mogę odmówić…
- Ja nie proszę! Ja żądam!
Ugryzłem go w ramię i pozostawiłem po sobie krwawy ślad. Zlizałem krew i pchnąłem go przed siebie. Złapałem go mocno za biodra wbijając w skórę paznokcie i zacząłem, na początku poruszać się powoli bo był tak cholernie ciasny. Zacząłem pchać mocno i mocno przez co było słychać, jak moje jaja obijają się o jego pośladki. Wychodziłem z niego i zaraz pchałem tak mocno, że przesuwał się po łóżku, a ja wchodziłem do środka coraz głębiej i głębiej. Dyszałem koło jego ucha, opierając swoją klatę o jego plecy, które lizałem i przygryzałem.
-Nie wykonuje żądań!
Powiedziałem krótko, widząc jak łapie się za członka. Przycisnąłem go za kark do łóżka i uśmiechnąłem się. Tempo moich pchnięć i ruchów nabrało na sile i szybkości. Na ciele pojawiały się pierwsze kropelki potu, a ja co jakiś czas wbrew swej woli pojękiwałem cicho od przyjemności jaką teraz dostawałem. Nie wiem co koleś planował, ale jeśli miał zamiar bawić się po tym mną, to był w błędzie. Nie dam się, chyba, że weźmie mnie siłą, a to jakoś nie pasowało do niego. Pchnąłem jeszcze mocniej czując, jak mój penis wchodzi do samego końca o coś uderzając. Był to jego pierwszy raz.. Na pewno na dupie długo nie da rady usiąść.
-Nie wykonujesz mówisz.. A rżniesz mnie tak, jak tego od ciebie oczekuje.
-jest mi mało !
Nie odezwałem się na te słowa. Miałem ochotę załatwić go na cacy, czyli wyjść z niego i zostawić z niedosyceniem. Naprawdę nie znosiłem rozkazów. Korciło mnie bardzo, żeby powstrzymać się od tej przyjemności i po prostu zrobić to pokazując, że nie będę jego lalką, jak na początku mnie nazywał. A może właśnie powoli nią byłem skoro.. Miałem nieodparte wrażenie, że robię to co mi każe, że wszystko idzie zgodnie z jego planem. Złapał mnie za włosy przyciągając do siebie przez co syknąłem głośno, a do oczu napłynęły mi łzy. Byłem wrażliwy w tym miejscu. Zawsze jak tylko ktoś mnie za nie szarpnął od razu miałem łzy w oczach. Jego śmiech.. Pchnąłem go z całej siły tak, że aż mnie zabolał członek i wyszedłem z niego przekręcając go na plecy. Spoliczkowałem go tak mocno, że i mnie zabolała ręka. Nikt nie będzie naśmiewać się ze mnie i mną drygować. Cóż, jestem nieokiełznanym kotkiem i jeszcze nikomu nie udało się mnie oswoić.
-Nie jestem lalka już to mówiłem!
Warknąłem i spojrzałem na jego twarz. To co zobaczyłem przeraziło mnie w pewnym stopniu. Ja nigdy bym nie wybaczył nikomu tego, co właśnie zrobiłem. Miał na poliku zadrapania aż do krwi po moich paznokciach.
-N-Nie patrz lepiej w lustro dziś..
Wstałem z łóżka odszukując wzrokiem swoich ubrań.
-Nie tak szybko.
Zacisnąłem zęby, bo złapał mnie za nadgarstek tak mocno, że nie wiedziałem jakim cudem go nie zmiażdżył.
-Nie zadałeś mi wystarczająco dużo bólu!
Spojrzałem w jego oczy, ale nie bałem się. Umiałem zadbać o siebie i wiedziałem, że nic mi nie zrobi. Sam mówił, że jak coś to sprawi, że sam będę chciał. Opadłem na łóżko od jego pchnięci, a on przytrzymał mi nadgarstki. Jęknąłem cicho, bo położył na moim brzuchu nogę, kolano, co kompletnie uniemożliwiło mi wydostanie się.
-P-Puszczaj
Syknąłem patrząc w jego oczy z wściekłością. Z jego policzka dalej leciały strużki krwi.
-Słyszysz? Puść mnie i to w tej chwili!
Poruszyłem się niespokojnie pod nim, starając się uwolnić. Otarł policzek o ramię i spojrzał na pozostałości krwi.
No ładnie mnie urządziłeś! Jak ja się teraz ludziom pokaże !
Wydarł się na mnie przez co przymrużyłem oczy i zaraz jęknąłem od uderzenia jakie zadał mojemu pośladkowi. Tak, przełożył moje nadgarstki do jednej dłoni. Co ja, kurwa jestem? Mówiłem, że nie jestem lalką jakie spotykał do tej pory. Jestem inny i musi liczyć się z tym. Przygryzł moją wargę, chyba aż do krwi, a ja przez to jęknąłem w jego usta. Myśli, że będę się go bal? Nie ma mowy…
-Pamiętasz, jak mówiłem, że nie zgwałcę?
-Tak idealnie i nic mi nie zrobisz.. Powiedziałem puszczaj mnie!
Szarpnąłem rękami i poruszyłem ciałem, lecz to znowu nic nie dało oprócz bólu przez który przymknąłem jedną powiekę. Nie zgwałci mnie wiem to.. Zresztą nie pozwolę na to.. Może nazywają go brutalem, ale nie przez gwałty tylko, jak sam powiedział, brutalny seks. No i kilka innych rzeczy.
-Uwierzyłeś... idealny aktor wszystko zagra, jak to mówią…
Patrzyłem mu w oczy i słuchałem tego co mówi. Nie pozwolę mu jeśli będzie chciał wziąć mnie siłą. Nikt tego mi nigdy nie zrobił i nie zrobi.. Nagle poczułem, jak dotyka mojego członka. Otowrzyłem szerzej oczy.
-N-Nie dotykaj mnie tam…
Mruknąłem po to by za chwilę jęknąć cicho. Cóż, każdy facet by jęknął w takiej chwili. Poruszyłem nogami i ponownie starałem się uwolnić swoje uwiezione nadgarstki.
-P-Przestań!
Mruknąłem, ciągle na niego patrząc.
-Nie zrobisz tego, dlatego puszczaj ale to już!
Cóż, role się odwróciły i teraz ja dawałem rozkazy. Tak, to nie były prośby, błagania, a ewidentne rozkazy i żądania.
Puszczaj mnie!